Na warsztacie komunikacji kryzysowej dla zarządu firmy produkującej słodycze najbardziej gorąca dyskusja dotyczyła mediów społecznościowych.
Większość uczestników z dużym dystansem podchodziła do komunikacji na Twitterze, Facebooku i innych popularnych serwisach.
Podstawowy zarzut dotyczył braku kontroli nad tym, co się mówi w Internecie.
Tłumaczyłem, że każda firma pracująca w branży wrażliwej na kryzys może wykorzystać swoje profile w mediach społecznościowych do szybkiej komunikacji.
Oto 6 moich argumentów:
1. W sytuacji kryzysowej pojawia się duży popyt na aktualne informacje z wiarygodnego źródła. Dobrze jeśli tym źródłem będzie firmowy blog lub profil w serwisie społecznościowym – a nie lista dyskusyjna na Facebooku założona i prowadzona przez nieznaną osobę.
2. Informacje online mogą być przesyłane bardzo szybko w dowolnym momencie do bardzo szerokiej lub sprofilowanej grupy odbiorców.
3. Monitoring tego, co się mówi online o firmie umożliwia wychwycenie i korektę błędów i nieporozumień.
4. Wszystkie nieprawdziwe informacje i spekulacje – pozostawione bez komentarza – będą przekazywane jako fakty.
5. Firmowe informacje docierają do opinii publicznej w formie nieprzetworzonej przez dziennikarzy.
6. Media wykorzystują obecnie media społecznościowe do zdobywania informacji i monitorowania dyskusji online.
Jakie są Twoje argumenty? Napisz o tym w komentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz