Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. NIKT nie przeszedł do historii chwaląc to, co jest. Każdy musiał coś zanegować i obalić.
Kiedy rozmawiasz o polityce, religii, polskim futbolu lub o tym dlaczego mamy kupić to, co oferujesz nigdy nie przekonasz wszystkich. Nawet o tym nie myśl!
W przekazie perswazyjnym warto się skupić na trzech grupach odbiorców:
1. Sympatycy
Zwolennicy szukają argumentów, żeby Ci pomóc.
2. Niezdecydowani
To podstawowa grupa, którą chcesz przekonać do swoich racji. Jeśli ich zainteresujesz, będą potrzebować argumentów do podjęcia właściwej – ich zdaniem – decyzji. To właśnie tym ludziom trzeba poświęcić najwięcej czasu i energii.
3. Życzliwi sceptycy
To ludzie, którzy krytycznie oceniają to, co robisz lub do czego chcesz ich przekonać, ale są otwarci na nowe argumenty. Nie poświęcaj im całego czasu, gdyż każdy zwykle oczekuje indywidualnego podejścia.
Jest też oczywiście grupa ludzi, którzy wszystko wiedzą lepiej, nie zgadzają się z Tobą i nie chcą Ciebie słuchać. Nie marnuj na nich energii – szkoda "prądu".
Mniej i mocniej
Wierzymy w taki świat jakim go widzimy i jak go rozumiemy. Większość z nas pragnie, żeby inni także podobnie myśleli – bo prawda jest przecież jedna.
Błędem jest jednak założenie, że im więcej argumentów przekażemy zagorzałym przeciwnikom, tym lepsze osiągniemy efekty. Jest dokładnie na odwrót.
Bombardowanie ludzi argumentami osłabia skuteczność wywodu – mniej w perswazji znaczy mocniej.
Konkluzja
Ludzie w większości nie lubią zmian. Jeśli pokazujesz nową wizję, podważasz status quo, myślisz niezależnie i masz wartości i przekonania różniące się od większości, czeka Cię niechęć i ostracyzm.
Godziny spędzone na dyskusjach z niedowiarkami zabierają czas, który lepiej poświęcić tym, którzy się szczerze wahają. Jeszcze się taki nie urodził... więc nie próbuj przekonać wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz