Mogę też zapytać inaczej: "Kto pisze w Twoim imieniu na Twitterze i Facebooku?"
Firmy często zlecają komunikację w mediach społecznościowych swoim najmłodszym pracownikom wierząc, że to właśnie oni nawiążą najlepsze kontakty z klientami online. To rozważna taktyka pod warunkiem, że klientami są wyłącznie osoby młode.
Każda firma jest dzisiaj medialna i każdy kto poważnie traktuje interesy jest dziś online. Rozsądny zatem wydaje się wybór do komunikacji online (blogi, fora dyskusyjne i serwisy społecznościowe) ludzi, których wartości, zachowanie i pogląd na życie (niekoniecznie wiek) są zbieżne z klientami.
Kilka lat temu doradzałem dużej firmie z branży odzieżowej. Pytałem m.in. pracowników marketingu czy kupiliby produkty swojej firmy. Wszyscy odpowiadali tak samo: "Nigdy w życiu!". Innymi słowy, uważali, że produkty, które promowali także online, były tak "okropnej jakości" ("Jedno pranie i do kosza!"), że nie chcieli nawet myśleć o ich używaniu.
Problem widać jak na dłoni. Niektóre firmy do "obsługi" swoich blogów, profili na Facebooku i Twitterze zatrudniają osoby, które ani trochę nie są zainteresowane promowanymi produktami i/lub usługami – a przypomnę, że istotą mediów społecznościowych jest autentyczna i zaangażowana konwersacja. Jeżeli Twoja marka jest reprezentowana online przez takich "ambasadorów", tylko czekać na wpadkę i kłopoty.
Bardzo ważne kto zajmuje się Twoimi wpisami na blogu i profilach w mediach społecznościowych. Warto się nad tym zastanowić – od tego zależy reputacja i przyszłość Twojej firmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz