Powiedzmy, że właśnie rozpoczynasz dzień pracy. W komputerze sprawdzasz poranną pocztę. Po 20 minutach spokojnej lektury telefon. W jednej z fabryk doszło o świcie do eksplozji. Jest wielu rannych – być może także ofiary śmiertelne. Nikt nic nie wie na pewno.
Następne minuty zajmuje Ci zarządzanie kryzysem zgodnie z opracowanym i przećwiczonym kilkakrotnie planem. Na miejsce wypadku docierają służby ratownicze, spotyka się zespół kryzysowy, przygotowywane jest pierwsze oświadczenie dla mediów.
Wszystko wydaje się być pod kontrolą do momentu kiedy dowiadujesz się, że reporterzy dzwonią do różnych ludzi w Twojej firmie z pytaniami co się stało. Skąd mają te numery telefonów? O co chodzi?
Pracownicy informują, że odbierają telefony z różnych redakcji – dziennikarze dzwonią nawet do szefa sztabu kryzysowego. Co się dzieje?
Kilka krótkich telefonów do właściwych ludzi i już wiesz – recepcjonistka przekazywała wszystkie połączenia! Nikt jej nie powiedział o wypadku w fabryce. Co gorsza, nawet gdyby było inaczej, nie wiedziałaby jak się zachować, gdyż nie ma instrukcji jak postępować z telefonami od dziennikarzy i kontrolować dostęp do pracowników.
Czy w Twojej firmie są protokoły zachowania pracowników recepcji po wybuchu kryzysu? Czy mają listę osób, z którymi mogą (lub nie mogą) rozmawiać dziennikarze? Czy recepcjoniści przeszli szkolenie jak zachować się w takich sytuacjach? Czy w programie symulacji kryzysowych jest moduł dla pracowników recepcji?
Zobacz "Elementarz antykryzysowy" [pdf, 1.01 MB]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz